Tym razem zrobię wyjątek i napiszę nie o książce, ale o czasopiśmie: poczciwym, starym jak świat „Świerszczyku”. Co prawda nasza kolekcja od pewnego czasu się nie powiększa, bo moje chłopaki już ze „Świerszczyków” wyrosły, ale ostatnio przyłapałam ich na wertowaniu starych numerów i rozwiązywaniu po raz kolejny dawno rozwiązanych łamigłówek. „Świerszczykowe” teksty sprzed roku pozostały aktualne, a ilustracje świeże i pobudzające wyobraźnię.
Przez niemal dwa lata w naszej skrzynce, co dwa tygodnie lądował kolorowy numer czasopisma. Ponieważ był „do podziału” zawsze toczyły się o niego spory: kto ma otworzyć kopertę, kto czyta pierwszy, kto bierze do poczytania w samochodzie… A potem czytaliśmy wspólnie.
Każdy numer poświęcony jest innemu tematowi. A to „Lecimy na poszukiwanie skarbów”, a to „Kogo przeraża widok lekarza?”, albo „Pasiasty lub w kropy, powolny lub zwinny… Każdy jest inny!”. Temat przewodni ujęty jest w numerze na kilka sposobów: jest wiersz, komiks, opowiadanie, łamigłówka rysunkowa. Moi chłopcy szczególnie lubili wynajdować ukryte w rysunkowej plątaninie szczegóły (Niezwykłe poszukiwania, albo Szukamy i już mamy!) i oczywiście ostatnią stronę z dowcipami – nie jakimiś głupkowatymi, ale dowcipami na solidnym „dziecięcym” poziomie.
Ja lubię „Czarownice Irenkę” i sekcję z pomysłami na samodzielne wykonanie różnych różności (ozdoby wielkanocne, kolorowe serwetki etc.). Ostatnio też zajrzałam po dłuższej przerwie do naszych „Świerszczyków” i od razu w numerze poświęconym górom trafiłam na doskonały wiersz Marcina Przewoźniaka „Zdobywca wielkiej góry”
Zdobywca wielkiej góry
Tato? Po co tam wchodzimy?
Tato! Całkiem się spocimy.
Tato. Noga mi odpadnie.
Stójmy. Tutaj też jest ładnie.
Ile jeszcze wchodzić trzeba?
Czy to droga jest do nieba?
Są tu gdzieś ruchome schody?
Czy na szczycie będą lody?
Oto szczyt. Weszliśmy. – Tata!
Najwspanialszy widok świata!
Patrz, pod nami cała Ziemia!
Wyższej góry tutaj nie ma
Taki jest właśnie „Świerszczyk” – wybitni autorzy, wartościowe teksty, a do tego doskonałe ilustracje. W porównaniu do całej masy kolorowych gazetek z serii Barbie, Batman, czy inny Kubuś Puchatek, „Świerszczyk” to prawdziwe arcydzieło. A kiedy wyczytałam w Wikipedii, że pierwszy numer czasopisma ukazał się 1 maja 1945, schyliłam czoła przed staruszkiem, który po tylu latach wciąż jest taki żwawy.
Teraz gazetki czekają na półce na młodszą siostrę. Choć ona i tak z pewnością dostanie pewnego razu w prezencie prenumeratę „Świerszczyka”. Tym razem na wyłączność.
Świerszczyk – magazyn dla dzieci
Dwutygodnik
Wydawnictwo Nowa Era.
Szanowna Mamo!
Przeczytałem tylko jednen wpis, ostatni, o świerszczyku. Jestem zachwycony. Sposób w jaki Mama pisze jest wzorowy. Prostota i piękno przekazu, ciekawie ilustrowane cytatami i rysunkami, wprost zachwyca. A może Mama, oprócz bloga, pisze jakieś inne teksty? Chętnie przeczytam.
lg
PolubieniePolubienie