Cieszę się, kiedy moje dzieci sięgają po książki, z którymi ja dorastałam. Czytamy je razem, a mi przypominają się czasy, gdy w białych podkolanówkach wychodziłam skakać w koleżankami w gumę. Ostatnio często zaglądamy do cudownej opowiastki Heleny Bechlerowej „Otwórz okienko”. Ktoś z Was ją zna? Prawdziwy rarytas. W tamtych czasach książeczki z ruchomymi elementami to była rzadkość, a w tej otwierają się okienka! Choć już nieco nadwątlona zębem czasu, lektura tej historyjki ciągle sprawia moim dzieciakom ogromną radość.
Okienka nie otwierały się tak od razu. Nie było nacięć, które po leciutkim pchnięciu pozwalają przerwać papier. Pamiętam jak delikatnie nacinaliśmy z tatą żyletką (czy są jeszcze gdzieś do kupienia żyletki?!) we wskazanych miejscach, by otworzyć okienko i zobaczyć, kto zamieszkuje domek. To było coś!
Historyjka opowiada o tym, jak Krasnal Michałek wyrusza w morską podróż i szuka dla siebie towarzysza wyprawy. Kogoś, kto nie boi się wody, umie szybko biegać i uciekać na drzewo przed dzikim zwierzem. Krasnal wędruje od domku do domku, puka w okienko i zaprasza mieszkańców w podróż. Lokatorami kolejnych domków są Kotek, Piesek, Wiewióreczka i Kaczorek. Poznajemy ich, kiedy otwieramy kolorowe okienka. Każde ze zwierzątek lubi albo pływać, albo biegać, albo wdrapywać się na drzewo, ale żadne nie posiada wszystkich tych umiejętności jednocześnie. Choć z początkują, odmawiają udziału w wyprawie, po namyśle trochę tego żałują, bo prawdziwa morska przygoda jest niezmiernie pociągająca.
W ostatnim domku, który odwiedza Michałek, nikogo nie ma. W pustym okienku wiszą zasłonki w pszczółki. Michałek w końcu wraca do domu sam. Nie znalazł dla siebie towarzysza. Ale co to? Przed jego domem stoją wszyscy: Kotek, Piesek, Wiewiórka i Kaczorek. A któż to biegnie? To miś! To on spał w ostatnim domku i nie usłyszał, kiedy Michałek pukał w okienko. Miś też chce wyruszyć w morze. Biegnie z okrzykiem na ustach: „Czy to jutro, czy to dziś, wszystkim jest potrzebny miś!”
Co jest najciekawsze w książce? Oczywiście otwieranie okienek! I wcale nie ważne, że już przy drugim czytaniu doskonale wiadomo, kogo się w nich zastanie. Ja czytam ęa książeczkę od 30 lat (o zgrozo!), a za każdym razem bawię się przy niej jak dziecko.
Otwórz okienko
Autor: Helena Bechlerowa
Ilustracje: Hanna Czajkowska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 1969 (!).
Ale pięknie opisana książka!!! Wzruszyłam się czytając.Otrzymałam książkę od mamy wydaną właśnie w 1969 roku, a miałam wtedy 6 lat!!! Do teraz pamiętam treść i radość z otwieranych okienek. Piękne wspomnienia, sentymentalne.
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że udało mi się przywołać piękne wspomnienia.
PolubieniePolubienie
To była też moja ulubiona książka z dzieciństwa, córka też ja uwielbia, zachowała się w naszym domu przez tyle lat. Na wzór tej książeczki moja córka postanowiła stworzyć własną z okienkami.
PolubieniePolubienie
To była moja ulubiona książeczka! Znalazłam ją ostatnio w domu u rodziców, tylko w moim egzemplarzu brakuje strony ze środka książeczki, akurat tej z moją ulubioną wiewióreczką Fruzią 😦 Czy mogłabym prosić Panią o przesłanie zdjęć środka (tekst + obrazki)? Jeśli byłaby Pani tak uprzejma, podaję swój adres e-mail: monika_aleksander@wp.pl
PolubieniePolubienie
Miałam w dzieciństwie tą książeczkę i pamiętam otwierane okienka, ale bez dalszych szczegółów. Niestety nie ma jej już w mojej biblioteczce, pewnie została podarowana młodszym dzieciom /kuzynom. Szkoda!
PolubieniePolubienie