Strasznie optymistyczna historia

„Książka idealna dla osób myślących o rozpoczęciu pracy na własną rękę!” – przeczytałam na stronie księgarni Hokus-Pokus. „W takim razie to coś dla mnie” – pomyślałam. „I dzieciakom przeczytam..” – dodałam w myślach, usprawiedliwiając kolejny książkowy wydatek. „Straszna piątka” niemieckiego grafika Wolfa Erlbrucha okazała się książeczką dla nas wszystkich. To piękna w swojej prostocie historyjka o tym, że każdy z nas ma jakiś wyjątkowy dar. To też opowieść o tym, że warto się uśmiechać, na przekór wszystkiemu, i że optymizm jest zaraźliwy.

Czwórka  wyjątkowych brzydali – Ropucha, Szczur, Nietoperz i Pająk – spotyka się w pewien wieczór pod mostem i użala nad swoim marnym losem. Są paskudni, odrzuceni przed wszystkich, mogą się cieszyć tylko swoim własnym towarzystwem. Kiedy to mają się już do reszty pogrążyć w swoim smutku, dołącza do nich piąty bohater historyjki, stworzenie wyjątkowo sowicie obdarowane brzydotą – Hiena. Okazuje się, że ów nieszczególnie sympatyczny z wyglądu osobnik wnosi do przygnębiającego spotkania pod mostem coś nowego – optymizm. Hiena siada i zaczyna grać na saksofonie. O dziwo, muzyka Hieny jest przyjemna – zupełnie jak nie ona.

I tak po kolei każdy z tytułowej „strasznej piątki” prezentuje swój ukrywany wcześniej przed światem talent. Szczur gra na ukulele, pająk pięknie śpiewa, a nietoperz cudne gwiżdże. I wieczór mija brzydalom niezwykle sympatycznie. Jako ostatnia swój talent zdradza Ropucha, która okazuje się być mistrzynią w smażeniu naleśników.

Tak jest im dobrze razem, tak przyjemnie, że postanawiają wspólnie otworzyć interes – naleśnikarnię z muzyką. Do następnego wieczoru, pod tym samym mostem powstaje pierwszorzędny lokal. Jest wszystko: nakryte obrusami stoły, papierowe lampiony i całe sterty przygotowanych przez Ropuchę naleśników.

Ale czas mija, czekanie na gości dłuży się coraz bardziej… Ciężko jest się przyznać, że nie wyszło. I po raz kolejny Hiena przychodzi z pomocą. Chwyta za saksofon, pałaszuje naleśnika i rozkręca imprezę. Nie potrwało długo, jak pod most zawitały jeże, psy, kruki, kury, krowy, świnie. Udało się!

Książkę czytało nam się świetnie. Na każdej ilustracji szukaliśmy poszczególnych bohaterów powiastki. „Gdzie jest pająk?” – dopytywała się co chwilę zatroskana córcia. W końcu, skoro straszna piątka, to wszyscy muszą być w komplecie prawda? A nasze poranne, niedzielne czytanie nie tylko skończyło się roześmianymi buziami, ale przede wszystkim… smażeniem naleśników. „A co tam, dziś niedziela!”- pomyślałam. „Niech i moja straszna piątka się dziś zabawi.”

Straszna piątka
Tekst i ilustracje: Wolf Erlbruch
Tłumaczenie: Łukasz Żebrowski
Wydawnictwo Hokus-Pokus, 2007

.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s