Jest wśród mojej kochanej gromadki jeden taki malutki „aniołeczek”. To o nim ten wierszowany żarcik. Opowiada najstarszy z rodzeństwa. Ciekawa jestem, czy i Wy macie do opowiedzenia podobne historie…

Aniołeczek
Znów walnęła mnie łopatą,
Potem w nos rzuciła szmatą.
Dłubie w nosie,
Straszy kotka.
„Co z niej będzie?” – pyta ciotka.
Wśród maluchów sieje trwogę
(Umie też podstawić nogę)
Ma kolegów: Wojtka, Marka i Eryka
Z nimi turla się i bryka.
Z krótkim wyjaśnieniem spieszę:
Oni mają po lat dziesięć,
I tak naprawdę, między nami, to są moimi kolegami.
„Zuch dziewczyna” – mówi dziadek.
„Taka da sobie w życiu radę!”
Ale czasami, kiedy się kładę na boczek,
Przykrywa mnie kocem, pogłaszcze i na niby poda smoczek.
I powie słodziutkim głosikiem: „Dzidziusiu,
Nic się nie bój, jesteś u mamusi.”
Potem nakarmi lale i coś tam zaśpiewa.
Odwiedzam ją zawsze jak zaśnie,
Wiem, że wtedy na pewno nie wrzaśnie.
Jest jak malutki aniołeczek,
Słodziutka jak cukiereczek.
Chyba prawdziwe są słowa babci:
„Nie tak łatwo być trzylatką, kiedy ma się starszych braci.”
grudzień 2012
Super wiersz!
PolubieniePolubienie