„Lala Lolka” w stylu pop-art

„Łał, mamo, jakie ilustracje! Takie w stylu pop-art” – rzucił mój dziesięciolatek z zainteresowaniem zaglądając mi przez ramię, kiedy czytałam „Lalę Lolka” dwójce moich młodszych czytelników. „Pop-art?” – zastanawiam się. „Skąd to moje młode dziecię zna takie terminy?” Nie jestem pewna, czy lolkowe ilustracje są w stylu pop-art, ale na pewno są „łał”. Katarzyna Bogucka, autorka najnowszej książki wydanej przez Ładne Halo, wykonała kawał dobrej roboty, pięknie ilustrując książkę, na bardzo ważny temat.

Jaki to temat? Temat lali Lolka. Oooo! Wykrzyknęłyby panie w autobusie. Lolek bawi się lalą! O zgrozo! Czy on jest dziewczynką? I do tego zabiera lalę do przedszkola! Fuj! Fuj! Ale Lolek nie tylko kocha swoją lalę Wiolę, on ma także pewien szczególny dar. Mama Lolka nie wychodzi do pracy bez zaczerpnięcia porady syna na temat ubioru. To Lolek dobiera szal, pomaga wybrać odpowiednie buty. Tatę zadziwia rzadki talent syna, który w tak młodym doskonale rozumie kobiety. Choć nie do końca rozumie, to szanuje on upodobania swego syna.

Problem zaczyna się w przedszkolu. Pani nauczycielka alergicznie reaguje na towarzyszkę zabaw chłopca. Przecież to nie wypada, przecież tak nie wolno, żeby chłopczyk bawił się lalkami! W swoim zacietrzewieniu i nietolerancji, nauczycielka nie zauważa nawet, że Lolek ucieka z przedszkola, w którym nie może bawić się razem z Wiolą. Ale, ale, o co taki raban? Okazuje się, że tylko pani ma problem z lalą Wiolą. Dzieci po prostu się bawią, nie zwracają uwagi na to, czy Lolek bawi się autem czy lalką.

Święta racja. To my dorośli narzucamy dzieciom nasze czarno-białe, damsko-męskie postrzeganie świata. A u mnie domkiem dla lalek najchętniej bawi się ośmiolatek i trzylatka. Tymczasem dziesięciolatek stwierdził kiedyś, że najchętniej codziennie chodziłby do szkoły w garniturze i krawacie, a w kwestiach ubioru zawsze mogę liczyć na jego poradę. A co? Chłopak nie może być elegancki?

„Lala Lolka” ma jeszcze jedną niezwykłą cechę. Ta pięknie wydana książka mieści w sobie… lalkę. Lalkę w komplecie z tuzinem ubranek. Wystarczy wyciąć papierową kukiełkę z szablonu umieszczonego na końcu książki i urządzić sobie przebieranki. Ile było wycinania i zabawy! „Mamo, teraz ta spódniczka i ten but. Albo nie teraz kalosze i ta bluzeczka w paski. Mamo, mamo, zagnij mi tutaj…”

Historia tytułowego Lolka opowiedziana jest rymowanym tekstem, który moim zdaniem momentami czyta się ździebko trudno. Jednak wyjątkowe ilustracje w pełni wynagradzają drobne niedociągnięcia tekstowe. I ta lala do ubrania. Cudo!

Kochani rodzice, przeczytajcie „Lalę Lolka” swoim dzieciom, ale także sobie. Tylko żeby po lekturze nie przyszło wam do głowy od razu biec do sklepu, żeby kupić lalkę (jeśli macie synka), czy samochód (jeśli macie córeczkę)! Nie o to chodzi. Po prostu obserwujcie swoją latorośl i nie wpychajcie jej na siłę w damsko-męskie konwenanse. Moje chłopaki do dziś śpią z całą armią przytulanek, a przecież to już takie „stare konie”.

2 myśli w temacie “„Lala Lolka” w stylu pop-art”

  1. Cieszę się, że do Ciebie zawitałam 🙂 bardzo ciekawe książki polecasz. Ja właśnie od kilku dni mam „Lalę Lolka”, ale ciągle się nad nią zastanawiam. Ilustracje owszem świetne, ale tekst wydaje mi się niedostosowany do młodego czytelnika… Pozdrawiam serdecznie, również z Gdańska!!

    PS szkoda, że nie można dodać Twojego bloga do grona obserwowanych…

    Polubienie

    1. Dziękuję za miłe słowa 🙂 Zgadzam się, że tekst jest najsłabszą stroną „Lali Lolka”. A bloga można zasubsrybować przez RSS, albo zapisać się do listy mailingowej (w stopce) wtedy przychodzą powiadomienia o nowych wpisach. Zapraszam jak najczęściej!

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s