Matricaria chamomilla. Oj, jak dobrze znamy bajkę o kreciku, który po całym świecie szuka lekarstwa dla swojej przyjaciółki, myszki. W końcu okazuje się, że znaleźć je można na pobliskiej łące, a ukryło się pod postacią niepozornej roślinki – rumianku. Tą samą bajkę zna Kamil, główny bohater i narrator najnowszej książki Anny Czerwińskiej-Rydel „Jak rumianek”. Tylko dla Kamila „krecikowa” historia o lekarstwie ma jeszcze większe znaczenie niż dla nas. Kamil jest bardzo chory i większość swojego młodego życia spędza w szpitalu.
Nikt nie lubi chorować. Nie mamy cierpliwości. Nie znosimy bólu. Denerwuje nas, że nie możemy robić wszystkiego, na co mamy ochotę. A co mają powiedzieć dzieci? Dzieci, które chorują tak bardzo, że muszą iść do szpitala? Przecież szpital to zamknięcie, to niesmaczne lekarstwa i całe dnie spędzane w łóżku. Okazuje się, że my dorośli sporo możemy nauczyć się od dzieci o chorowaniu.
[selkar id=225955]Bohaterami książki „Jak rumianek” są właśnie chore dzieci. Dzieci, które znają szpital jak własną kieszeń. Dla których jest on drugim, a czasem pierwszym domem. Jedne są ciężko chore i myśl o śmierci jest im bliższa niż niejednemu dorosłemu, inne spędzają w szpitalu jakiś czas i zdrowe wracają do domu, do normalności.
Zaraz, zaraz. Przecież szpitalny świat to też normalność. To zabawa nauka, przyjaźnie, czasem i sprzeczki. To radości i smutki. „Szpital czasami potrzebny jest każdemu.” – mówi młodym czytelnikom Kamil. Sam choruje na mukowiscydozę i nieobce jest mu cierpienie. Ale nie opowiada nam o tym w książeczce. Opowiada nam za to o innych dzieciach, o tym, jak pomaga im znosić niedogodności szpitalnej codzienności. Opowiada o mamie, o tym jak ona się strasznie martwi i chłopiec musi ją pocieszać. Bo Kamil jest jak tytułowy „rumianek”. Choć sam potrzebuje lekarstw, potrafi być lekarstwem dla innych.
Fantastyczne w książce Anny Czerwińskiej-Rydel jest to, jak autorka wniknęła w świat młodego pacjenta i opowiedziała nam o szpitalu z jego punktu widzenia. „Nie wiedziałem, mamo, że w szpitalu można się bawić.” – stwierdził po lekturze mój młodszy synek. „I udawać kosmonautów z inhalatorem. Też będziemy tak robić w domu!”
Kamil jest dzieckiem niezwykłym: opowiada najpierw o innych, na końcu o sobie, nie użala się, ma w sobie ogromne pokłady czułości i optymizmu. Dlatego właśnie warto przeczytać książkę wszystkim dzieciom – i tym, które nigdy szpitala nie odwiedziły, i tym, które podobnie jak Kamil muszą w szpitalu przebywać długo i często. „Jak rumianek” to także ważna lektura dla rodziców, choroba dziecka zawsze jest dla nich rudna do zrozumienia i zniesienia.
Książeczka jest też pięknie zilustrowanie i wydana. Biorę ją do ręki i wiem, że jest dobra i kojąca, jak rumianek.
Z radością i dumą dodam, że blog Mamaczyta.pl objął patronat nad książką.
Jak rumianek
Autor: Anna Czerwińska-Rydel
Ilustracje: Artur Nowicki
Wydawnictwo Bernardinum 2013
Podziękowania dla Wydawnictwa Bernardinum za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.