Dla tych, którzy lubią się bać

 Wiemy co nieco o straszeniu. Naszym domowym strachem jest Chrząszcz Ździch, ewentualnie sam Ździch (nie mylić ze Zdzichem). Nie wiem jak ów  Ździch wygląda, ale musi być potworny. Wystarczy bowiem, że padnie jego mrożące krew w żyłach imię, a najmłodsza latorośl wpada biegiem w moje ramiona. Oczywiście starsza dwójka nic sobie ze Ździcha nie robi. Ba! To oni powołali go do życia i z lubością wykorzystują jego moc. Nic dziwnego, że podczas lektury książki Grzegorza Kasdepke „Kasztan, tapczan, tralala” zacierali z szelmowskim uśmiechem ręce i posapywali groźnie. Książka jest właśnie o straszeniu.  A jak się ma młodszą siostrę to jest się w tej dziedzinie ekspertem. Zgodzicie się?

Starszy brat wraca z siostrą przez park do domu i opowiada jej historię. Ta z pozoru niewinna opowiastka o kasztanach, w rzeczywistości okazuje się być prawdziwym kasztanowym koszmarem. Kacper opowiada o szrotówku, niewielkim owadzie, który zamienia dostojne kasztanowce w bezlistne konary, ale kiedy dołożymy do jego opowieści bujną wyobraźnię jego siostry Basi, to opowiadanie zamienia się w horror. W głowie dziewczynki kasztany przybierają postać okropną do tego stopnia, że nie jest w stanie spojrzeć na kasztanowe ludki, które z nich zrobiła. Ukradkiem chowa stworki do tapczanu i nie przestaje się bać…

Lubię książki Kasdepke między innymi dlatego, że autor fantastycznie potrafi zobrazować relacje jakie panują między rodzeństwem. Te wzajemne poszturchiwania (niby przez przypadek), wieczne kłótnie (przecież to jego wina, a nie moja), robienie na złość (ale ja wcale nie schowałem mu korków pod łóżko!), a wśród tego wszystkiego rzadkie, bardzo rzadkie, ale przez to bezcenne odruchy wzajemnej miłości. W tej książce też to znajduję. Kacper straszy i „podkręca” Baśkę, ale w kulminacyjnym momencie potrafi ukoić jej zszargane strachem nerwy i położyć ją spać.

Książka „Kasztan, tapczan, tralala” wydana została przez Wydawnictwo Egmont w ramach serii „Czytam sobie”. To już trzeci poziom zaawansowania: „Połykam strony”. Autor zastosował w książce świetny zabieg opowiadania w opowiadaniu. Historia o kasztanowcu, którą snuje Kacper, wydrukowana jest na szarym tle, dzięki czemu młody czytelnik bez problemu odróżni ją od podstawowej narracji. Książka zachęca też do zastanowienia się nad przeczytanym tekstem. Na obwolucie znajdziemy dodatkowe pytania, które możemy zadać dzieciom po lekturze: Jak oceniasz postepowanie Kacpra? Czy lubisz słuchać strasznych historii?

No jasne, że dzieciaki lubią słuchać strasznych historii! Tyle tylko, że dla każdego dawka strachu jest inna – nie można z tym przesadzić. W książce Kasdepke strachu jest akurat w sam raz, a wymieszany z garstką śmiechu wydaje się być do przyjęcia dla każdego młodego czytelnika. Ta książka jest po prostu strrrrasznie fajna!

Kasztan, tapczan, tralala
Autor: Grzegorz Kasdepke
Ilustracje: Daniel de Latour
Wydawnictwo Egmont, 2012
Seria: „Czytam sobie”

Uprzejmie dziękuję Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

1 myśl w temacie “Dla tych, którzy lubią się bać”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s