Przedświąteczne porządki. Zdejmowanie książek z półek. Oj, jest tego trochę! Najgorzej z moim najstarszym synem, bo co zdejmie książkę to zaczyna wertować. I tak wspólnie sprzątamy i trafiamy na „Opowieści z Narnii”. Zamówione od Mikołaja przed dwoma laty. Nie klocki lego, czy zdanie sterowany samochód, a właśnie ta książka. Potem, siedem tomów pochłoniętych w jakimś zastraszająco krótkim czasie. To się nazywa literatura. Niby książka „staruszka”, a emocje ciągle te same.
I taka refleksja mnie naszła dotycząca „Opowieści z Narnii”. Czytają ją pokolenia, a ona ciągle na nowo budzi w młodych czytelnikach te same emocje i wywołuje wypieki na twarzy. Ja nigdy do końca nie rozumiałam analizowania dzieła C.S. Lewisa w kontekście literatury chrześcijańskiej. Wiem, że to ważny aspekt tej literatury, dla ośmio-, czy dziewięciolatka nie ma jednak większego znaczenia.
[selkar id=62063]W tej książce jest wszystko, co kochają młodzi czytelnicy, przygoda, magia, walka dobra ze złem. Acha, kochani rodzice. Pierwsza część cyklu „Lew, czarownica i stara szafa” to także lektura szkolna w czwartej klasie. Nie zwlekajcie jednak tak długo z podsunięciem dziecku „Narnii” do czytania. Uwierzcie, z chęcią przeczyta ją jeszcze raz, jak przyjdzie czas na omawianie w szkole. I broń Boże nie przed lekturą nie puszczajcie filmu – to tak strasznie ogranicza dziecięca wyobraźnię, a w „Opowieściach z Narnii” do wyobrażenia jest dosłownie wszystko.
My się śmiejemy, że też mamy naszą rodzinną Narnię. To kwatera w Bukowinie Tatrzańskiej. W starym góralskim domu wchodzi się na samiuteńką górę, a potem przez rozsuwane drzwi do szafy i jeszcze parę stopni wyżej. Na tym uroczym stryszku spędziliśmy sporo miłych, wspólnych chwil. Chociaż wcale nie były to ani 4, ani 3, ani nawet 2 „gwiazdki” J Tam też mój najstarszy syn, po raz pierwszy pochłaniał „Opowieści z Narnii”.
„Opowieści z Narnii”
Autor: C.S. Lewis
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Wydawnictwo Media Rodzina