Ta książeczka nie może się nie podobać… dziewczynkom. Z chłopcami może być różnie, także nie ryzykowałabym zakupu. Jednak każda mała dama doceni kolorowy brokat na okładce, piękne ilustracje i historie, których bohaterką jest Martynka, dziewczynka zupełnie taka sama jak nasza młoda czytelniczka. No może ciut starsza od mojej trzylatki, ale za to tak samo ciekawa świata.
Nie wiem ile części „Martynki” znaleźć można w księgarniach, ale z pewnością niemało. Na naszej półeczce stoi „Martynka. Najlepsze przygody.” Piękne wydanie. Sztywna oprawa, wysokiej jakości papier. Tak jak napisałam, to bardzo ładna książka. Czytamy. „Martynka” jest ciut za trudna dla przedszkolaka z grupy „maluchów”, ale ilustracje ratują sytuację. Jest ich dużo, są kolorowe i bardzo realistyczne, dlatego nasza lektura przygód głównej bohaterki polega na czytaniu mniej więcej połowy tekstu (mniej więcej, co drugie zdanie) i dokładnej analizie ilustracji.
Myślę, że „Martynka” musi jeszcze poczekać na moją młodą czytelniczkę. Ale czuję przez skórę, że już za chwileczkę, już za momencik może to być jedna z ulubionych książeczek mojej Agnieszki. I do oglądania i do czytania. Ciekawa jestem, czy Wasze córcie kochają Martynkę?
Martynka. Najlepsze przygody
Tekst oryginalny: Gilbert Delahaye
Tekst polski: Wanda Chotomska
Ilustracje: Marcel Marlier
Grupa Wydawnicza Publicat S.A., Papilon, 2012
Mamaczyta 
A mój 4-latek bardzo lubi Martynkę, nie przeszkadza mu, że jest to dziewczęca bohaterka 🙂 Syn lubi też Basię, Kicię Kocię, Zakamarkową Elę, a także króliczkę Miffy. Myślę, że dzieci do pewnego wieku nie dzielą książek na chłopięce i dziewczęce, tylko coś im się podoba albo nie 🙂 Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Trochę stronniczy ten mój wpis, racja 🙂 Ale moje chłopaki już duże, a córcia odnalazła w Martynce to co lubi najbardziej, dlatego tak odebrałam tą książkę…
PolubieniePolubienie