
28 kwietnia – Walerii, Pawła
Jedziemy na „majówkę” w Sudety. Fajna mi majówka: leje jak z cebra i najwyżej 5 stopni za oknem. Mamiszon postanowił rozerwać nas w podróży swoim nowym wynalazkiem: „Dynastia Miziołków”. Nie powiem, żebym nie był zaciekawiony. Znam nawet fragmenty książki z podręcznika do polaka i zapowiada się nieźle. Ale przecież nie mogę okazać przesadnego zadowolenia, to oczywiste.
Książka to rodzaj pamiętnika. Niejaki Miziołek, 12-latek (tylko rok starszy ode mnie) opisuje rozmaite sytuacje z życia. On też ma Mamiszona i Papiszona, zupełnie jak ja. Ale ma też dwie młodsze siostry: Kaszydło (Kaśkę) i półtorarocznego Potwora zwanego Anią. Tutaj się delikatnie różnimy: ja mam młodszego Brachola i trzyletniego Potwora zwanego Agusią. Ale to przecież detale. Poza tym widzę spore podobieństwo z Miziołkiem…
30 kwietnia – Jakuba, Marii
[selkar id=51812]„Dynastia Miziołków” – RE-WE-LA-CJA!. Człowiek chciałby sobie posłuchać w spokoju, a Potwór wydziera się, że woli Hanię Humorek. Co z tego, że słucham już po raz trzeci tego samego, ale przecież Potwór spał przez ostatnie 3 godziny, to co miałem robić? Na szczęście mam wsparcie Brachola. Tylko Mamiszon miesza nam szyki i puszcza tę nieszczęsną Hanię. Muszę czekać do następnej drzemki Potwora…
2 maja – Zygmunta, Anatola
Kilka słów od Mamiszona
Tu Mamiszon. Również zachwycony Miziołem. A Artur Barciś: RE-WE-LA-CJA!! Mizioły były z nami całą długą drogę z Gdańska do Kudowy Zdroju i z powrotem, a potem zadomowiły się na dobre w domowym magneciaku. Chłopaki słuchają każdego wieczoru od ponad dwóch tygodni. I nie ma żadnych kłótni, że nie to, że coś innego… O czymś to świadczy, prawda?
Dla mnie „Dynastia Miziołków” to odkrycie także z innego powodu. Otworzyły mi się szerzej oczy i zobaczyłam, że mam w domu takiego właśnie Miziołka. Nieco marudzącego, coraz bardziej samodzielnego nastolatka, którego ostatnio przyłapałam w łazience przepasanego ręcznikiem i bacznie się sobie przyglądającego. Drogie Mamiszony młodocianych chłopców, którzy przekroczyli już magiczną granicę „latka” i stali się „nastolatkami” – czytajcie „Dynastię Miziołków” i bądźcie Mamiszonami. Jest super!
Dynastia Miziołów – CD/MP3
Autor: Joanna Olech
Czyta: Artur Barciś
BIblioteka Akustyczna, 2010
A mi się wydaje, że trochę niebezpiecznie ideologizuje i demoralizuje dzieci (to nie jest lektura dobra dla 10-latków). Dzieci przeklinają, oszukują (także mama oszukuje przedszkolankę i tatę przy grze w karty), dzieci bawią się puszkami po piwie, noszą „pieszczochy” skóry, ćwieki. Mama uprawia wróżby i medytacje, święta są pokazane tylko jako czas kłótni i obżarstwa. Non stop są konflikty w rodzinie i to z błahych powodów (rodzina jest nazwana „monarchią absolutną”, „autokracją” i „tyranią”). Chłopiec Fifa „podgląda dziewczyny w szatni”, bo „zaniedbano jego uświadomienie seksualne”. Tata uznaje jedynie światopogląd materialistyczny. Wyśmiewany jest patriotyzm – casus księcia Poniatowskiego w książce, promowany jest też gender – chłopcy malują się szminkami, mama kolegi robi karierę a jego tata zajmuje się domem. Osoby o prawicowych poglądach to bulwersuje, a jest to przecież lektura obowiązkowa. Konstytucja zapewnia prawo do wychowywania własnego dziecka według własnych poglądów – a ta laktura obowiązkowa niestety mi to znacznie utrudnia – promowany jest skrajnie lewicowy światopogląd.
PolubieniePolubienie
Astrid Lindgren miała ogromne problemy z publikacją swoich książek właśnie z powodów, które Pani wymienia – wydawały się wydawcom zbyt „dzikie” i frywolne. Tak samo potraktowano prozę pana Makuszyńskiego po wojnie, we wczesnym PRLu – dostał zakaz publikowania.
Myślę, że podobnie jest z opowieścią o Miziołkach. Ja bym nie tworzyła na siłę idealnego świata, w którym dzieci jedzą zawsze wszystko z talerzyków, nie przeklinają, mówią „Dzień Dobry” sąsiadce, a w domu po szkole na dzieci czeka dwudaniowy obiad. Pani Joanna Olech być może pewne sprawy przerysowała, ale ja nie widzę w jej książkach nic złego. Rodzice czasem próbują medytacji (mamy wolność religijną), ale to nie musi być coś złego, mogą również wybrać medytację chrześcijańską. Życie rodzinne składa się tak z dni w zgodzie, jak i w konflikcie. Ja uwielbiam rodzinne spory Miziołków. Nie podzielam Pani obaw, ale szanuję Pani zdanie.
PolubieniePolubienie
Astrid Lindgren owszem miała ogromne problemy ponieważ krzewiła pozytywne dla społeczeństwa wartości.
Podczas gdy DM krzewi wartości (widziane ze strony normalnego obywatela naszego kraju ) złe oraz błędne.
Nie ma się co dziwić wystarczy spojrzeć kiedy została ta „lektura” dodana do listy lektur (za panowania jakiej partii/koalicji).
Gorąco polecam artykuł http://prawy.pl/9658-gender-w-dynastii-miziolkow/ z 2015 roku.
Uważam że taka lektura szkolna może się znajdować na owej liście dlaczego nie, lecz nie dla dzieci z podstawówki. 17-18lat jak najbardziej mogą taką sarkastyczną i pełną hiperboli książeczkę omawiać.
PolubieniePolubienie
Nie zgadzam się z Panem. Książka jest pełna humoru. Nie zgadzam się na upolitycznianie życia i literatury i przypisywanie jej do koalicji rządowych. Jeżeli będziemy w ten sposób traktowali literaturę, to krucho z nami a jeżeli w ten sposób spojrzymy na Biblię, to jeszcze gorzej – potworny Stary Testament z wielożeństwem, ofiarami itp. Ale tak na Pismo Święte nie patrzymy, prawda? Poszukujemy znaczeń, odcyfrowujemy stare języki, łapiemy kontekst …
PolubieniePolubienie
Świetna recenzja – dziennik. Zabawna:)
I książką mnie zdecydowanie zainteresowałaś:)
PolubieniePolubienie
Książka czytana przez Artura Barcisia naprawdę powala na kolana… ze śmiechu 🙂 Do nas już leci wersja do czytania…
PolubieniePolubienie
dużo siedzę za kółkiem
miziołki to jedna z niewielu rzeczy które dorosły facet za kółkiem może wysłuchać z zainteresowaniem i cierpliwością
może dlatego że paradoksalnie jest opowiedziana ciekawym językiem zrozumiałym dla 12 i 40 latka
PolubieniePolubienie