„O księżniczka! I tutaj też! I tu też księżniczka!” – moja czterolatka była zachwycona wertując grube kartki książki autorstwa Wandy Chotomskiej „Muzykalny słoń”. I chociaż to wcale nie jest książka „o księżniczkach”, to właśnie damy ubrane w powłóczyste suknie najbardziej przykuły jej uwagę. Charakterystyczne ilustracje Julitty Karwowskiej-Wnuczak rzeczywiście robią niesamowite wrażenie. A historyjka o słoniu? Jak zwykle u Chotomskiej, zgrabna, zabawna, perfekcyjny przykład zabawy słowem i językiem.
[selkar id=342126]Historyjka jest zupełnie niebanalna. Pewnego razu słoń postanawia zamienić swoją trąbę na inny instrument i w tym celu daje ogłoszenie do gazety. Chętnych na zamianę nie brakuje – przed ZOO ustawia się długa kolejka osób muzykujących na rozmaitych instrumentach. Cała orkiestra! Puzon, skrzypce i fortepian, i altówka. Jest kontrabas i cymbały, i talerze…
Ale, ale co się będzie działo dalej. Nagle wszyscy zaczynają grać rozmaite melodie: „Oczy czarne”, pieśni Moniuszki, Bacha, oberka, twista. Jaka szkoda, że nie słyszymy tych wszystkich dźwięków i melodii, ale przynajmniej podśpiewujemy sobie pod nosem, te które znamy. Bo to bardzo muzyczna książeczka.
Po lekturze „Muzykalnego słonia” zgodnie stwierdziliśmy, że najwyższy czas wybrać się do filharmonii i obejrzeć wszystkie te niezwykłe instrumenty na żywo. Szkoda tylko, że za pulpitem dyrygenta nie stał sympatyczny słoń w kapeluszu. Chociaż, kto wie…
Muzykalny słoń
Tekst: Wanda Chotomska
Ilustracje: Julitta Karwowaska-Wnuczak
Wydawnictwo MUZA SA, 2013