Przepraszam czy tu straszy?

W pokoju bałagan, lekcje nieodrobione. Ojoj, będzie synowsko-matczyna pogadanka. Co syn ma na swoja obronę? „Mamo, no wiesz, nie mogłem po prosty przestać czytać. Tak mnie ta książka wciągnęła…” Dobra, punkt dla niego. „Przepraszam czy tu straszy?” Marcina Przewoźniaka wygrała póki co z porządkiem w pokoju. Ale spokojnie, książka została pochłonięta tak szybko, że i z lekcjami, i z bałaganem uporaliśmy się do wieczora.

Po synu, przyszła pora na mamę. Rekomendacja była bardzo stanowcza: „Bardzo wciągające! Musisz to przeczytać!”. I przeczytałam. Rzeczywiście historia strasznie zabawna. Dosłownie. Jednymi z głównych bohaterów opowieści są bowiem duchy, strachy Państwo Zaświatowcy, zamieszkujący stary dworek, do którego wprowadza się rodzina Poświatowskich, zupełnie nieświadoma istnienia swoich współlokatorów.

Ale, ale! Zaświatowcy obraziliby się na takie określenie. Przecież, to ich dom. To oni mieszkają tu od stuleci. I tu nagle jacyś uzbrojeni w nowoczesne sygnalizatory ruchu, alarmy, telewizory, tablety, gry komputerowe i inne zadziwiające sprzęty ludzie wkraczają na ich terytorium. Robi się i zabawnie, i strasznie. Prze długi czas Poświatowcy zupełnie ignorują sygnały wysyłane do nich z zaświatów. Ogromne wysyłki duchów, by wygonić intruzów, kończą się niczym. Skąd u Poświatowskich taka niewrażliwość na metafizyczny przekaz Zaświatowskich? T o znieczulica telewizyjno-fejsbukowo-komputerowa. Tata nie rozstaje się z wiecznie dzwoniąca komórką, dzieciaki szaleją po domu z blasterami. Duchy nie mogą się przebić.

W końcu dochodzi do konfrontacji. Zaświatowcy biorą górę i napędzają stracha nowoczesnej gawiedzi. Robi się jeszcze straszniej i jeszcze śmieszniej. Uwaga! Obiad się przypala! Teraz mamę wciągnęło. Nie zdradzę pointy, bo jest pomysłowa i nieco zaskakująca. Po skończonej lekturze książkę odkładamy na półkę z uśmiechem na twarzy.

Tylko jakoś tak mi trochę dziwnie. Kołacze się w głowie pytanie: czy rzeczywiście nasz świat już tak zwariował. Komputer, komórka i Facebook przejął władze nad naszym życiem i co gorsza nad życiem naszych dzieci? Na szczęście rodzina Poświatowskich to nie moja rodzina, choć chyba niestety coraz częściej taki jest obraz wielu rodzin. I nie jest to ich karykatura.

Co mają począć biedne duchy, a wraz z nimi wszystko to, co duchowe, niematerialne, to co należy do przeszłości? Oj, coś mama za dużo myśli. Dla dzieciaków, to po prostu niezły kawał dobrej czytelniczej zabawy. I niech tak zostanie.

Przepraszam, czy u straszy? Niesamowita opowieść dla dzieci
Tekst: Marcin Przewoźniak
Ilustracje: Katarzyna Kołodziej
Wydawnictwo Papilon, Wrzesień 2013

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s