Teraz usiądźcie wygodnie i przywołajcie wspomnienia z dzieciństwa. Jak wyobrażaliście sobie bycie dorosłymi? Pewnie rozmaicie. Choć jednego jestem pewna. Na 100 procent twierdziliście, że kiedy w końcu staniecie się dorosłymi, to na pewno nie będziecie się zachowywać jak… dorośli. Koniecznie przeczytajcie książeczkę węgierskiego duetu: Évy Janikovszky i László Rébera „Gdybym był dorosły”. Obowiązkowo ze swoimi pociechami. Obserwujcie jak dzieciarnia będzie z aprobatą kiwała głowami, słuchając odważnych deklaracji głównego bohatera.
Siedź spokojnie, nie machaj nogami pod stołem, zjadaj wszystko z talerza – ile to niewykonalnych rzeczy wymagają dorośli od dzieci. Nasz dorosły świat węgierska pisarka ujęła wprost perfekcyjnie opisując ją z perspektywy dziecka. László Réber dorzuciła fantastyczne rysunki niczym z dziecięcego kajetu i mamy bardzo przyjemną całość, którą dorośli czytają z uśmiechem, a dzieci z poważną aprobatą.
Młody bohater książeczki „Gdybym był dorosły” snuje plany na przyszłość. Na pewno nie będzie taki jak nieznośni dorośli, którzy robią aferę o lekko zabrudzoną bluzkę i nie pozwalają chodzić po chodniku tyłem. Będzie inny i pozwoli swoim dzieciom zjadać lody w zimie (ale on jako tata, oczywiście będzie jadł największego).
Cóż, nic dodać, nic ująć. Też tak kiedyś myślałam. Teraz myślę tylko: szkoda tylko, że będąc dorosłym nie można pozostać dzieckiem. Chociaż w sumie, dlaczego nie? A może by tak jutro pobawić się nieco zupą przy obiedzie i strącić wszystkim kapcie z nóg podczas kolacji. To jest myśl!
Gdybym był dorosły
Tekst: Éva Janikovszky
Ilustracje: László Réber
Tłumaczenie: Aleksandra Muranyi
Nasza Księgarnia, 2004
Ilustracje najbardziej przypadły mi do gustu.
PolubieniePolubienie