Czasem się zastanawiam dlaczego w książkach dla dzieci powyżej 10 roku życia zwykle nie ma ilustracji? Taki młody czytelnik, który dopiero wkracza w wiek nastoletni przecież też chętnie nacieszyłby oczy pięknym obrazem. Ba! Sama cenię sobie ciekawie zilustrowane książki. Dlatego niezmiernie ucieszyło mnie najnowsze wydanie „Wyspy skarbów” Roberta Louisa Stevensona. Klasyk zyskał nowe, piękne wcielenie – w twardej oprawie, z ukochaną przeze mnie tasiemkową zakładką, a przede wszystkim z doskonałymi ilustracjami Roberto Innocentiego. Cudo!
„Wyspa skarbów” to archetyp powieści pirackich. Powieść była wiele razy tłumaczona, nie raz ekranizowana… Zaczytują się w niej pokolenia młodych, żądnych przygód czytelników. A przecież książka miała swoje pierwsze wydanie w 1883 roku!
Właśnie została na nowo przełożona przez Andrzeja Polkowskiego i muszę przyznać, że to tłumaczenie czyta się naprawdę świetnie! Tekst płynie, jak piracki okręt. A można by się obawiać, że dzieło, które ma tyle lat musi tracić myszką. Otóż nic bardziej mylnego! Wczytując się w przygody młodego bohatera – Jima Hawkinsa, zostajemy pochłonięci do reszty przez piracką opowieść, nad którą unoszą się opary rumu i w której tle słychać pieśń:
Piętnastu chłopa na „Umrzyka Skrzyni”
Jo ho ho! I butelka rumu.
Piją na umór! Resztę czart uczyni!
Jo ho ho! I butelka rumu.
Życie Jima Hawkinsa, chłopaka który pracuje w położonej na uboczu tawernie „Admiral Benbow” toczy się leniwie, aż do momentu, gdy próg przybytku przekracza budzący zgrozę stary wilk morski. Chłopak szybko zostaje wciągnięty w wir wydarzeń i bierze udział w wyprawie poszukującej skarbu legendarnego kapitana piratów Flinta. Drogę wskazać ma tajemnicza mapa. To właśnie od niej zaczęła się cała historia, kiedy to Stevenson narysował swojemu dwunastoletniemu siostrzeńcowi mapę prowadzącą do ukrytego skarbu. Potem do mapy dopisał historię.
„Wyspa skarbów” wykreowała większość do dziś żywych wyobrażeń o piratach. Typowy pirat w naszej świadomości wygląda jak Długi John Silver z drewnianą nogą z powieści Stevensona.
Wspomniałam już o świetnym przekładzie, teraz czas na ilustracje. Jak czytam w notce o Robercie Innocentim, jest on laureatem Nagrody im. H. Ch. Andersena, zwanej małym Noblem. Innocenti zilustrował także inne literackie klasyki: Dziadka do orzechów, Pinokia, Opowieść wigilijną. Naprawdę warto przekonać się na własne oczy, jak doskonale wymalował „Wyspę skarbów”.
Wyspa skarbów
Tekst: Robert Louis Stevenson
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
ilustracje: Roberto Innocenti
Wydawnictwo Media Rodzina, 2014