Niezwykłe koło zatoczyła historia o wakacjach Mikołajka. Kultowa książka duetu Sempé, Goscinny została sfilmowana przez Laurenta Tirarda, a teraz Wydawnictwo Znak zapowiada premierę książki napisanej na podstawie filmu! 14 sierpnia trafi do księgarń książka „Wakacje Mikołajka. Wczasy nad morzem”. My dorośli, którzy pamiętamy „Mikołajki” wydawane przez Naszą Księgarnię w latach 1980-tych możemy być nieco rozczarowani. Młodsi czytelnicy doceniają jednak tę odświeżoną wersję Mikołajka i z przyjemnością poczytają o wakacyjnych perypetiach swojego francuskiego rówieśnika.
Kilka słów wstępu. Odnoszę wrażenie, że „Mikołajek” stał się trzecim po winie i serze francuskim towarem eksportowym. Nie wiem, jak ma się sytuacja w innych krajach Europy, czy świata. W Polsce Mikołajek „rządzi”. Jest bajka animowana w telewizji, są wznowienia oryginalnych wydań w księgarniach, a teraz książkowa adaptacja filmowej adaptacji. Robi wrażenie, prawda?
Gdzieś jednak uleciała magia, którą pamiętam ze swojego dzieciństwa. Książeczki zdobywane z największym wysiłkiem, a potem czytane przez wszystkich małolatów w bloku… Moje wydania „Mikołajka” przetrwały do dziś i niezwykle ucieszyło mnie, kiedy sięgnęli po nie moi synowie.
Dzisiejsze dzieciaki nie muszą polować na „Mikołajki”, od kilku lat kolejne tomy są bowiem dostępne w większości księgarni. Choć to nie miniaturowe książeczki a raczej opasłe tomiska, moi chłopcy i tak pochłaniali je w kilka kolejnych wieczorów.
Najnowsze „Wakacje Mikołajka” czytaliśmy jeszcze przed premierą. Zamiast ilustracji Sempé znaleźliśmy w książce zdjęcia z filmu. Wakacyjne przygody Mikołajka też mocno zmienione w porównaniu ze znanym nam oryginałem z roku 1962. Historia jakby uwspółcześniona, a jednym z głównych wątków są tu miłosne perypetie głównego bohatera.
Powiem tak: trudno tę samą historię sprzedać po raz trzeci w nieco innym opakowaniu, szczególnie czytelnikowi, który zna „Mikołajka” nie od dziś. Jakkolwiek, jeśli macie wybierać, czy zabrać waszą latorośl na film, czy kupić książkę – wybierzcie to drugie. „Wakacje Mikołajka” z pewnością rozbawią młodego czytelnika i mogą być dobrym wstępem do „mikołajkomanii”. Moi małoletni czytelnicy przeczytali książkę z wielką przyjemnością. Każde spotkanie z Mikołajkiem to bowiem niemała frajda. Nawet jeśli forma nieco skomercjalizowana. Cóż, takie czasy…
Wakacje Mikołajka. Wczasy nad morzem.
książka na podstawie filmu Laurenta Tirarda
Wydawnictwo Znak, 2014
Muszę przyznać, że ta książka wciągnęła nawet mnie, wiem, że przeznaczona jest dla dzieci (dla mojego 6 letniego syna i 10 letniej córki), ale sama czytając im tę książkę, nie mogę powstrzymać się od pozytywnych emocji 🙂 Nareszcie można znaleźć na rynku czytelniczym coś nowego, świeżego, już każdego przejadły się historie o czerwonym kapturku czy królewnie śnieżce… Ta książeczka to zupełnie inny poziom! Żywa akcja, kolorowe zdjęcia, to wszystko zachęca dzieci do czytania! a chyba o to właśnie chodzi! Polecam gorąco!
PolubieniePolubienie
Mnie również ta książka przekonuje. Chociaz osobiescie jestem fanką oryginalnych Mikolajkow, dziecom ta wersja się bardzo podobala,a to jest najwazniejsze. Tekst faktycznie bardzo przyjazny dla dzieci, histowie swietne jak zwykle, a te kadry z filmu pomagaja w wyobrazeniu sobie calej sutuacji, wiec rowniez na plus:) Ogolnie: jak najbardziej polecam!
PolubieniePolubienie
Jak dla mnie książka jest super! Jest napisana prostym, przejrzystym i bardzo przyjemnym językiem. A co najważniejsze zrozumiałym dla dzieci. Zawartość książki jest niezwykle wciągająca. Format książeczki zachęca do samodzielnego czytania przez dzieciaki. Przez to, że jest małych rozmiarów łatwo ją spakować a do tego zawiera kolorowe zdjęcia z filmu. Naprawdę extra! Teraz wybieramy się na film. Ciekawego jakie będą wrażenia 😉
PolubieniePolubienie