Proste historie zwykle są najpiękniejsze. „Jabłonka Eli” jest prosta, jednak jest piękna nie tylko dlatego. To cudownie zilustrowana historia, którą czytać można na wiele sposobów. Historia o tym jak wszystko w życiu nieustannie się zmienia, i o tym jak czasem trzeba coś stracić, żeby zyskać coś nowego. Czytałam ją z Najmłodszą przynajmniej kilkanaście razy. Zawsze z przyjemnością.
Jakoś tak donośnie zrobiło się po tym wstępnie. Ale spokojnie, nie bójcie się! „Jabłonka Eli” to nie jakaś napuszona, moralizatorska książka. Nic z tych rzeczy! Ta zgrabnie opowiedziana historia mówi o drzewku, które rośnie w ogrodzie Eli i które jest ulubionym miejscem zabaw dziewczynki i jej kolegi, Olka. Jabłonka się zmienia wraz z każdą porą roku, zawsze jednak dostarcza dzieciakom mnóstwo radości i pozwala spędzić czas wśród swoich konarów.
Jabłonka jest jednak dość wiekowa i pewnej jesieni silny podmuch wiatru powala ją na ziemię. Jabłka już zebrane, jednak myśl o tym, że to ostatnie smakowite owoce jakie dzieci znajdą na ukochanym drzewku jest bardzo smutna.
Czas mija, a dzieci czekają na wiosnę. Tata obiecał, że z pierwszym wiosennym podmuchem wiatru posadzi w ogródku nową jabłonkę. Kiedy nastają cieplejsze dni, dzieci wybierają się do szkółki po drzewko. Zamiast jabłonek, jakich oczekiwali znajdują tam jednak jakieś chude badyle.
Na zabawy wśród gałęzi będą musieli poczekać ładnych parę lat. Za to teraz mogą obserwować, jak rośnie młode drzewko i ze smakiem spałaszować pierwsze jabłko, które jabłonka zrodzi jesienią.
Prosta historia prawda? I piękna. Do tego pięknie i ze smakiem zilustrowana. Jak donosi okładka, powstały też inne historie o Eli. Z pewnością po nie sięgniemy.
Jabłonka Eli
Tekst i ilustracje: Catarina Kruusval
Tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Zakamarki, 2009