Skrytki

Teraz słuchajcie uważnie, bo będę mówiła szeptem. Dlaczego szeptem? Będzie mowa o skrytkach, a o nich nie wypada przecież WYDZIERAĆ SIĘ NA CAŁE GARDŁO. Ciii… Sięgamy po niewielką, czarną książeczkę. Powoli zdejmujemy obwolutę. O! Jest kluczyk. Otwieramy książkę naszym magicznym kluczem. Już jesteśmy w środku i wkraczamy w świat skrytek wszelakich: małych i dużych, całkiem zwyczajnych i bardzo tajemniczych. A potem rozmawiamy o naszych własnych skrytkach. Po cichutku, żeby nikt nie usłyszał. Najmłodsza zdradza mi skrytkę za domkiem lalek. Ja opowiadam o zakopanej w ogródku butelce z listem. Nawet trudno opisać ile znakomitej zabawy zgotowała nam ta mała książeczka pod niepozornym tytułem – „Skrytki”.

Moje dzieci już nie raz zaskoczyły mnie tym, jak bardzo przemawia do nich prosta forma i historia opowiedziana nie wprost. Co ciekawe obserwuję też, że im młodsi czytelnicy, tym łatwiej akceptują minimalistyczną w przekazie książkę. Taką, w której autor zostawił sporo miejsca na zabawy z własną wyobraźnią. Za to z wiekiem robimy się coraz bardziej leniwi i chcemy mieć wszystko podane na tacy.

Najmłodsza  od razu wciągnęła się w zabawę razem z książeczką „Skrytki”. Uważnie, pomału przeczytałyśmy każdy z wymienionych przez autora sposobów na ukrycie swojego skarbu. Na czym jak na czym, ale na tym maluchy znają się doskonale. Ile to razy znajdowałam pochowane wśród ubrań rysunki, koślawym pismem wykaligrafowane listy, albo niedojedzone mamby, które trzeba było szybko gdzieś upchnąć zanim mama przyłapie na jedzeniu słodyczy po umyciu zębów. Skrytki to temat bliski każdemu dziecku.

Ale ta prosta w formie i ascetycznie zilustrowana książka zrobiła coś jeszcze. Przywołała wspomnienia i sprawiła, że cały wieczór spędziłyśmy na rozmowach o tym, gdzie też teraz chowamy nasze skarby i gdzie mama chowała  swoje, kiedy była małą dziewczynką.

„Skrytki” towarzyszą nam ostatnio każdego wieczoru. Wybieramy historyjki na chybił trafił, czytamy na wyrywki, albo zastanawiamy się, która z opisanych w książce skrytek jest najlepsza. A potem zamykamy książkę, przekręcamy magiczny kluczyk, ubieramy obwolutę i chowamy się pod kołdrę. To taka moja skrytka, w której co wieczór chowam mój największy skarb (a raczej jeden z trzech Skarbów).

Skrytki
Autor: Mateusz Wysocki
Ilustracje: Agata Królak
Wydawnictwo Ładne Halo, 2014

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s