Pamiętam telewizyjną relację z rozstrzelania małżeństwa Ceausescu w świąteczny grudniowy dzień 1989 roku. Byłam wtedy nastolatką, ale przeszła mi przez głowę taka myśl:
Jak bardzo naród musi nienawidzić swojego przywódcy, by w taki sposób pozbawić go życia.
Po przeczytaniu książki Carmen Bugan “Zakopać maszynę do pisania” zaczęłam rozumieć. Naród, który przeżył koszmar życia pod okiem Securitate eksplodował gniewem tłumionym przez dziesięciolecia.

Dorastałam w czasach, kiedy połowa Europy przygnieciona była jarzmem komunizmu. Opowiadam dziś moim dzieciom o kartkach na mięso, o kolejkach, w których stałam na mrozie po kilka nędznych paczek kawy i zła mruczałam pod nosem: po co komu ta kawa, czemu ja muszę stać w tej głupiej kolejce.
Pamiętam radość, kiedy na Święta rozpakowaliśmy czekoladę Milka z darów od nauczycieli z Norwegii. I pamiętam papierek po czekoladzie, który pieczołowicie chowałam pomiędzy kartkami książki, by w zimowy wieczór poszukać na nim resztek prawdziwego czekoladowego zapachu. Pamiętam godzinę policyjną i rodziców, którzy pośpiesznie chowali w piwnicy ulotki z napisem Solidarność. Jednak to mimo wszystko są w większości miłe wspomnienia. W końcu tak właśnie zwykle wspominamy nasze dzieciństwo. Pamiętamy to co dobre.
Może właśnie dlatego tak bardzo wzruszyła mnie opowieść Carmen Bugan. Ona podobnie jak ja dorastała w świecie ograniczeń i braku, w kraju zduszonym przez komunizm – w Rumunii. Ona też wspomina cudowne chwile spędzone na wsi w domu Dziadków. Zapach ziemi i drzew. Jednak w jej świat wdarł się potwór o wiele gorszy, od mojego smutku z powodu braku lalki Barbie. Carmen wraz z rodziną z dnia na dzień znajduje się w epicentrum prześladowań rumuńskiej bezpieki – Securitate.
W akcie desperacji ojciec Carmen wsiada w samochód, ustawia na jego dachu transparent wzywający do obalenia reżimu Ceausescu i wyjeżdża na główny plac Bukaresztu. To nie mogło skończyć się inaczej. Ojciec Carmen zostaje skazany na wiele lat najcięższego więzienia.
Tylko jak dorastająca dziewczyna ma pojąć dlaczego ona zostaje wyrzucona ze szkoły, a matka “uprzejmie” poproszona, żeby rozwiodła się ze swoim mężem? Kiedy owa prośba nie zostaje spełniona, matka traci pracę, jedyne źródło utrzymania całej rodziny. Do domu Buganów wprowadzają się agenci bezpieki, a okna ich domu zostają odsłonięte 24 godziny na dobę. Ich życie toczy się pod okiem Securitate.
Dzieciństwo Carmen to wspomnienie odkopywanej każdej nocy i ponownie zakopywanej maszyny do pisania, ostatniego sprzętu, który rodzinie zapewniał poczucie wolności.
Po wyzwoleniu kraju, rodzina Buganów wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Opowieść o ich losach, to opowieść o Rumunii. To potworny obraz społeczeństwa uciemiężonego, umęczonego. To jednak także niezwykła historii rodziny, która przetrwała wbrew wszelkiej logice. Historia ludzi, którzy pielęgnowali międzyludzkie więzi i nie stracili wiary w drugiego człowieka w świecie, gdzie każdy może okazać się twoim wrogiem.
To działo się tak blisko nas. Oby nigdy się nie powtórzyło.
Zakopać maszynę do pisania. Dzieciństwo pod okiem Securitate
Autor: Carmen Bugan
Przełożył: Adam Pluszka
Wydawnictwo Czarne, 2015