“Teraz taka podróż nie byłaby możliwa. Pewnie gdzieś po drodze by cię zabili”
stwierdził Średni, przeglądając niezwykły dziennik Kazimierza Nowaka z podróży po Afryce. “Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” to listy z wyprawy polskiego podróżnika, którą odbył w latach 1931-1936. Książkę czytałam już jakiś czas temu, ale teraz, kiedy trafiła w ręce Średniego znów do niej zajrzałam. Jeśli do tej pory nie przemierzyliście Afryki sprzed niemal stu lat razem z Kazimierzem Nowakiem, koniecznie musicie to zrobić. Będziecie oszołomieni.
Dziś jeśli marzymy o dalekiej podróży, kupujemy bilet na samolot, rezerwujemy hotele, samochody, bilety wstępu. Jedziemy. Wracamy do domu. Wbijamy pinezkę w mapę świata. Zrobione.

Nowak marzył o Afryce, ale miał na utrzymaniu rodzinę, a skromna pensja reportera w poznańskiej gazecie nie pozwalała na ekstrawagancje. Dlatego wziął się na sposób. Postanowił zarabiać na utrzymanie rodziny pisząc relacje z podróży po Afryce. Spakował swój rower, wsiadł na statek i popłynął w stronę marzeń.
Przemierzenie Czarnego Lądu zajęło mu pięć lat. Jego korespondencje odmalowują obraz świata, którego już nie ma. Mnie ujęło najbardziej to jak Nowak opowiada o Afryce poranionej przez kolonializm. Podróżnik jest w swoim postrzeganiu świata niezwykle obiektywny. Dostrzega pozytywne aspekty kolonializmu – drogi, które pomagają ludziom się przemieszczać, nowe metody upraw, które pozwalają uzyskać lepsze plony. Ale widzi też jak kolonializm zabija afrykańskiego ducha, karczuje lasy, doprowadza do plemiennych walk, niszczy tradycję i kulturę plemiennej Afryki.
Średni ma świętą rację mówiąc, że taka podróż dziś nie byłaby możliwa…
Kiedy czytałam dziennik, myślałam jeszcze o jednym – o rodzinie Kazimierza Nowaka, o jego dzieciach, które dorastały bez ojca. I myślałam, że ta wyprawa była bardzo samolubna. Z pewnością można było znaleźć inny sposób na utrzymanie rodziny. Nowak wybrał jednak swoje marzenie, kosztem życia z dala od rodziny.
Czy było warto? Rodzina Nowaka zapłaciła cenę za to, że dzięki niemu na zawsze zapamiętana zostanie Afryka, której już nie ma.
Jeśli ktoś ma ochotę na podróż palcem po mapie, zapraszam!
Droga na południe / Start: listopad 1931
Trypolis, Bengazi, Tobruk (Libia) → Kair (Egipt) → Chartum, Malakal (Sudan Anglo-Egipski) → Kongo Belgijskie → Elisabethville (Rodezja Północna) → Rodezja Południowa → Pretoria, Przylądek Igielny
meta: maj 1934 (Związek Południowej Afryki)
Droga na północ / Start: maj 1934
Przylądek Igielny, Kapsztad (Związek Południowej Afryki), Windhuk (Afryka Południowo-Zachodnia) → Angola → Leopoldville, Brazzaville (Kongo Belgijskie) → Fort Lamy (Francuska Afryka Równikowa) → Francuska Afryka Zachodnia → Algier,
meta: listopad 1936 (Algieria)
Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd
Autor: Kazimierz Nowak
Wydawnictwo Sorus 2011