Mam z tą książką bardzo długą i zażyłą relację. W studenckich czasach, kiedy dorabiałam w londyńskich „sandwich barach”, popołudnia spędzałam na plądrowaniu pobliskich chairty shops, a dokładniej tamtejszych regałów z książkami. To tam znalazłam zbiór monologów napisanych przez Alana Bennetta dla stacji BBC – „Talking Heads”. Dzieło brytyjskiego dramaturga trafiło w najczulszy punkt w sercu studentki filologii angielskiej. Bennett odmalowuje w swoich monologach postacie zwykłych ludzi, ale robi to w sposób iście brytyjski – ascetyczny w formie, pełen humoru, wnikliwości i swoistej uszczypliwości. Znalazłam ostatnio „Talking Heads”, kiedy robiłam porządki w mojej biblioteczce. Przeczytałam i po raz kolejny się zachwyciłam.
Są dwie serie „gadających głów”. Każda zawiera sześć monologów. Bohaterowie poszczególnych epizodów różnią się między sobą praktycznie wszystkim. Graham to podstarzały stary kawaler z zaburzeniami psychicznymi, który opiekuje się matką. Lesley to aktorka filmów klasy B (a może nawet C), która mocno wierzy, że jest jednak inaczej i to co robi to sztuka przez duże S. Doris jest wdową, nad którą wisi widmo domu spokojnej starości.
Każdego bohatera znamy z imienia. Na początku poszczególnych epizodów dowiadujemy się także ważnych, „technicznych” szczegółów. Wiemy, że Graham jest w średnim wieku, a Lesley niedawno skończyła 30 lat. Didaskalia opisują miejsce akcji. Wiemy jak wygląda otoczenie lub w co jest ubrany bohater (skromnie umeblowane mieszanie, tweedowa spódnica i rozpinany sweter).
Mogłoby się wydawać, że to niewiele, by zbudować pełny obraz postaci. Szybko jednak przekonujemy się, że tyle informacji z powodzeniem wystarczy. Jeśli złapiemy tę cienką nić, którą rzuca nam Bennett i podążymy za nią, bez trudu poznamy najgłębsze zakamarki duszy naszych bohaterów.
To niesamowite, ile prawdy na swój temat przekazujemy, opowiadając innym o swoim życiu. Bennett zbudował swoje postacie po mistrzowsku. Każdy bohater to suma przeżyć z przeszłości, osobistych przekonań, obsesji, natręctw i ocen otaczającego ich świata. Sytuacje, w których poznajemy bohaterów zwykle są nie do pozazdroszczenia: choroba, życiowe rozdroże, widmo śmierci lub samotności. Choć brzmi to dramatycznie, Bennettowi udało się odmalować obraz każdego z bohaterów z właściwym Brytyjczykowi humorem i przekąsem. Autor podśmiechuje się z ich naiwności, pedanterii, dwulicowości, udawanej wiary.
W ascetycznej formie monologu Bennett zawarł esencję brytyjskości i zaprezentował sylwetki bohaterów z zaskakującymi wręcz szczegółami. Choć każdy z nich jest inny, każdy pomału odkrywa przed czytelnikiem swoje tajemnice, swoją historię. Na tym właśnie polega piękno tej książki. Często musimy przeczytać dany monolog kilkukrotnie, by zrozumieć, który szczegół z czego wynika. Bardzo lubię wracać do postaci Bennetta, właśnie dlatego, że za każdym razem odkrywam w nich coś nowego.
Pierwsza seria „gadających głów” wyemitowana została w 1988 roku. Druga – dziesięć lat później. W postaci bohaterów wcielili się wówczas wybitni brytyjscy aktorzy – David Haig, Thora Hird, Patricia Routledge, Maggie Smith, Julie Walters – a także sam autor. Mogę sobie jedynie wyobrazić, jakim ciekawym wyzwaniem aktorskim jest odegranie monologów Bennetta. Jaki talent jest potrzebny, by zrobić to dobrze.
Z tego co wiem, monologi nigdy nie zostały wydane w języku polskim. Kiedyś nawet sama chciałam podjąć się tego zadania. Nie wiem tylko, czy jest na takie nietuzinkowe działa popyt. Wierzę też, że wszyscy anglofile z pewnością z przyjemnością sięgną po oryginał.
Talking Heads / Talking Heads 2
Autor: Alan Bennett
BBC Books 1988 / 1998