Dawno nic mną tak nie wstrząsnęło. Książka „Pianie kogutów, płacz psów” Wojciecha Tochmana to opowieść o Kambodży. To jednak nie jest książka o przerażających czasach terroru Pol Pota. Nie ma w niej szczegółowych opisów masowych mordów. Tochman pisze o Kambodży dnia dzisiejszego. Co zatem przeraża? Cóż złego może się dziać w Kambodży XXI-ego wieku? Kambodżę toczy strach. Narodowa trauma i obłęd. Ludobójstwo Czerwonych Khmerów zmieniło DNA całego narodu. To właśnie najbardziej wstrząsa w opowieści o Kambodży.
Książkę przeczytałam z zapartym tchem. Musiałam jednak dawkować ją sobie w małych porcjach. Ładunek emocjonalny jaki serwuje nam autor jest bowiem niebagatelny. Na każdy wieczór jedna opowieść. Więcej nie dałabym rady. Musiałam przetrawić. Oswoić się z głębokim tragizmem opowieści Tochmana.

Osnowę książki stanowi historia obłąkanych. Chorzy psychicznie pozamykani są przez ich rodziny w klatkach, przykuci łańcuchem, karmieni kilkoma miseczkami ryżu dziennie. I jedna, jedyna lekarz psychiatra, która odszukuje tych odciętych od świata biedaków i próbuje zerwać ich łańcuchy.
Operacja „Zerwać łańcuch” ma swój sens metaforyczny, ale także rzeczywisty. Doktor Ang Sody z TPO (Transcultural Psychological Organization) uwalnia tych, których się da. Jeśli rodzina systematycznie podaje leki a sąsiedzi wybaczają agresję, wtedy pojawia się nadzieja.
Jest też opowieść o kinie przy Sto Trzydziestej Ulicy w Phnom Phen. Niegdyś była to świątynia kultury, dziś kino w centrum miasta zmieniło się w olbrzymi slums. Ludzie żyją tu na tykającej bombie – swoich własnych odpadach i odchodach. Zresztą trudno powiedzieć, że żyją. Przeżywają raczej. Krótko.
Mnie najbardziej poruszył ostatni rozdział o wymownym tytule „Słowa wdzięczności i inne sprawy”. Tochman opisał tutaj swoje oswajanie się z Kambodżą i długoletnie przygotowania do napisania tej książki. Zafascynował mnie ten proces. Reporter czuje, że temat ważny, jednak nie czuje się gotowy, nie do końca rozumie, szuka punktu zaczepienia. Ile czasu potrzebuje, żeby zrozumieć swoich bohaterów. Czy w ogóle może ich zrozumieć? Dzięki pomocy innych ludzi i własnej cierpliwości Tochman stworzył doskonałe dzieło reporterskie.
Zacytuję fragment jego opowieści. Pozwoli Wam to poczuć Kambodżę i lęk, który jest głęboko zakorzeniony w tym narodzie. I ta nieufność, która nie pozwala budować bliskich relacji. Bezradność i strach.
Kiedy zabijanie się skończyło, wszyscy wrócili do siebie. Dzisiaj Khmerzy nie wiedzą, kim był wtedy ich sąsiad, mordercą czy ofiarą. […] Katów w Kambodży nie ma, choć są wszędzie dookoła. Kaci żyją między ocalałymi. Albo w ocalałych. W jednym ciele kat i ofiara. Widują się codziennie. Na ulicy, na bazarze, w pracy, w lustrze.
Jesteście w stanie sobie to wyobrazić? Przeczytajcie. Ta książka zmieni Wasz podgląd na człowieczeństwo. Szukam jakiegoś porównania i przychodzi mi do głowy wizyta w oświęcimskim obozie koncentracyjnym. To podobne przeżycie.
Pianie kogutów, płacz psów
Autor: Wojciech Tochman
Wydawnictwo Literackie 2019