
Mam na imię Gosia. Kocham czytać książki, ale nie mniejszą radość sprawia mi pisanie. Dlatego ten blog.
W moje ręce trafiają opowieści ciekawe, niezwykłe, zaskakujące; będę się z Wami dzielić moimi czytelniczymi wrażeniami.
… i o mamaczyta
Może niektórzy z Was kiedyś już zawitali na mamaczyta.pl. Historia strony zaczęła się w 2012 roku, kiedy to postanowiłam pisać o książkach, które czytałam wspólnie z trójką moich dzieci. Po mniej więcej roku zaprosiłam do współpracy Martę. To była pierwsza odsłona bloga.
Potem mamaczyta zamilkła. Minęły ponad trzy lata. Dużo się wydarzyło. Po pierwsze, dzieci urosły i zaczęły samodzielnie zagłębiać się w lekturę, a jedno z nich w tym roku przestaje być dzieckiem. Po drugie, zmieniłam pracę i jestem teraz w miejscu, które daje mi zawodowe spełnienie i spokój ducha – nieczęste w tych czasach połączenie.
Jedno się nie zmienia – mama czyta. Coraz rzadziej są to książki dla dzieci. Dzieci czytają same. To dla mnie najlepszy dowód na to, że misja, na którą przed laty wyruszyła mamaczyta zakończyła się sukcesem.
I w końcu po trzecie, tęsknię. Brakuje mi pisania. Brakuje mi mamaczyta. Dlatego zaczynam na nowo. Każdego wieczoru zasypiam nad książką i jest wśród nich wiele takich, o których od dawna chciałam napisać. Przez te lata nie-pisania, było mnóstwo czytania. Wiele książek, które mnie poruszyło, zmieniło mój sposób patrzenia na świat. Kilka, które mnie zawiodły. Były książki, do których wróciłam po wielu latach i odkrywałam je na nowo. Sprawdzałam, czy odnajdę ponownie mój nastoletni zachwyt.
A niedawno wydarzyło się coś jeszcze. Usłyszałam, że ktoś z dawnych czytelników mamaczyta, też tęskni. Że lubił czytać moje książkowe historie.
Jeśli chcecie razem ze mną wrócić do Mamaczyta – zapraszam!
Tak wyglądała pierwsza wersja strony…
A tak witałam się z czytelnikami w styczniu 2012…
Jestem mamą przecudnej trójki „małolatów”: 9-latka, niemal 7-latka i dwulatki. Czytam dużo książek, a od ponad 8 lat są to niemal wyłącznie książki dla dzieci.
Chociaż najstarszy syn powoli odłącza się od naszych wieczornych rytułałów czytelniczych, na rzecz długich godzin spędzanych nad książką w zaciszu swojego pokoju, to wróżę sobie kolejnych kilka ładnych lat pod hasłem „poczytaj mi mamo”.
I jest to bardzo dobra wróżba. Natknęłam się bowiem na cały szereg książek niezwykłych, śmiesznych, ciekawych. Były też przykłady totalnych klap, ale dla nich nie ma tutaj miejsca.
Żeby zapamiętać ten wyjątkowy czas i wszystkie wyjątkowe książki, które przewijają się przez moje i moich dzieci ręce, postanowiłam je opisywać. Będzie to więc opowieść o książkach, które wspólnie czytamy i które lubimy.
Zapraszam!